Zamykam oczy i...

przypominam sobie  jak to było, gdy byłam mała. Niesamowity czas. 
Pamiętam niebieskie kalosze i tęczę po deszczu. Pamiętam upomnienie mamy, bym założyła skarpety i potem dopiero kalosze. Oczywiście nie posłuchałam, bo trzeba było wybiec na ciepły deszcz, popołudniowe słońce, dać nura w maj. 
Pamiętam niesamowicie wysoką huśtawkę na podwórku kolegi. Kiedy się na niej huśtałam, w brzuchu łaskotały skrzydła motyli - był lekki strach i nieodparta chęć, by poczuć ten rodzaj radości. 
Pamiętam spacery z mamą, piosenki jakie śpiewałyśmy i wykopywanie butów w niebo. 
Pamiętam wiele więcej: słońca, lasu, zabaw i odrapanych kolan.
Dziś zdarza mi się zapomnieć o dorosłości, ubrać rozsądek w zieloną sukienkę i różowy kapelusz, dać nura w chwilę. 


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty